czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział IV

*Rydel

Po śniadaniu gdy moi rodzice gdzieś wyszli ja wyszłam sobie na miasto, bo moje kochane bracia postanowili sobie pograć na xBoxa w Fife no, a ja tego zabardzo jak by to powiedzieć.... Hmm... Nienawidzę! To wyszłam na miasto... Co tam robiłam? Na początku jak już byłam w centrum to podeszło do mnie parę dziewczynek i prosili o autograf i zdjęcie... No ja się oczywiście zgodziłam! Kocham swoje fanki! Miej więcej nasza rozmowa wyglądała tak:
-AAA!!!! Przecież to RYDEL LYNCH!!!- Krzykneła jedna z nich, inne się zdziwiły i też przyłączyli, a ja się uśmiechnełam... Następnie wszystkie podeszły do mnie i:
-Mogę zdjęcie i autograf?- No oczywiście jak to ja zrobiłam to co wszystkie prosiły, bo nie było ich wiele:
-No jasne oczywiście!- Wszystko to zajeło mi 15 min... Wszystkie podziękowały, przytuliły się do mnie i ruszyli szczęśliwe jak nie wiem! To było naprawdę miłe! Gdy to wszystko się działo obok mnie przechodziły jakieś dwie dziewczyny... Które zaczeły mi się przyglądać... No, ale po minucie poszyły dalej... Wyglądały tak:

Dało się zauważyć że były najlepszymi przyjaciółkami... Jak ja im zazdrościłam! Ja chyba nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, bo, albo przyjaźniły się ze mną po to żeby przypodobać się  moim bracią, albo dlatego że wielu chłopcom się podobałam... To było przykre! Po tym wszystkim poszłam do kafejki żeby kupić sobie Szejka... Jak już kupiłam to ruszyłam w stronę mego domu... Byłam ciekawa czy moi sławni braciszkowie dalej grają w tą głupią grę czy już rozkładają instrumenty do naszej próby... Gdy tam weszłam to tak jak się spodziewałam. Dalej grali w tą głupią grę! Wydarłam się i to dość głośno:
-JPRDL! Natychmiast macie wyłączyć tą grę i szykować instrumenty do próby!- Te szczyle nawet nie zamierzali wyłączać tej gry, Rocky tylko wypowiedział:
-Spoko siostra! Mamy czas...- Później Riker dorzucił swoje 3 grosze:
-Noo, a tak w ogóle już kończymy...- No i puścił oczko do reszty... Co spowodowało że Ja się wkurzyłam jeszcze bardziej:
-Nie obchodzi mnie to! Natychmiast macie to wyłączyć! Albo ja sama to zrobię!-Oni wiedzieli że ze mną się nie zadziera więc RyRy szepoł coś do ucha Ell'a, on kiwnął głową i wypowiedział swym słodkim głosikiem:
-Noo Delly słońce! Proszę pozwól nam jeszcze troszeczkę pograć. -Zrobił maślane oczka i minę słodkiego szczeniaczka... To co przeważnie na mnie działa, ale tym razem musiałam powiedzieć sobie w myślach 
"O nie Delly nie możesz... Nie możesz dać im wygrać"... Po tych słowach wypowiedziałam:
-O nie nie! Nie ma takiej opcji! Natychmiast macie to wyłączyć!-Teraz to wszyscy się zasmuścili, ale nie ja! Ja byłam z siebie dumna! Uśmiechnełam się i to szeroko! No, a Ross powiedział do chłopaków:
-Dobra! Już nic nie wymyślicie! Chodzimy rozkładać te instrumenty!- Oni kiwneli głowami z smutkiem, a ja wypowiedziałam:
-Noo! Przynajmniej jeden mądry!- Widać było że się trochę wkurzyli, ale i tak ruszyli rozkładać instrumenty. Gdy chłopcy powoli ruszali... RyRy powiedział do Ratliff'a, a raczej szepnoł, ale ja to usłyszałam i to bardzo źle mu wróżyło :
-Brawo Ratliff! Przynajmniej ją uspokojiłeś...- Po chwili dodał to. No, ale to już głośno, wręcz bardzo głośno:
-JEAH! Przynajmniej ja nie muszę wyłączać gry!-To wkurzyło każdego... Oprócz mnie! To oczywiste...Rocky chciał do mnie podejść i pewnie powiedzieć  żebym mu coś doła do rovoty, ale ja podbiegłam do niego szybciej i wyszeptałam mu do ucha, a on to innym... Oczywiście nie tak samo:
-Spokojnie! On u mnie coś przeskrobał...- Jak już to wyszeptałam to Ryland podchodził do gry... No, ale jak to ja zagrodziłam mu trasę:
Mój drogi Ryland'ku! Gdzie ty się niby wybierasz? -Widać było że gdy usłyszał "Ryland'ku" mocno się wkurzył i wykrzyknoł:
-Idę sobie pograć... 
-Oj nie nie! Mój Ryland'ku! Ty się wybierasz do sklepu! No i to biegiem!-Teraz to wszyscy padli w śmiech! No i to bardzo głośny! No, ale to chyba oczywiste że beze mnie i Ryland'a:
-Alee... 
-Żadnych, ale! Biegiem do sklepu!-Po tych słowach dodałam jeszcze:
-No, a jak już wrócisz to zrobisz nam lemoniadę i...-Po czym mi przerwał, ale to dobrze, bo przyznaje się bez bicia nie miałam pomysłu:
-iii?
-i... Postarasz się nam załatwisz koncert!-Tak! Udało się! Wymyśliłam, a gdy chłopcy to usłyszeli to już przestali się nabijać aż tak bardzo:
-Że co?-Jak to usłyszał zdziwił się i to nawet bardzo:
-Noo to co słyszałeś!
-Jak ja nie umiem...-W tej chwili to posmutniał, a ja dalej dumna z siebie wykrztusiłam:
-To się nauczysz! W końcu chcesz być naszym menadżerem...-Oczywiście teraz to RyRy zrobił grymas, ale się zgodził chociaż z niechęciom.. On wiedział że mam rację:
-Yyy... No dobra!- Po tych słowach uśmiechnełam się podeszłam do niego, dałam mu kartkę i oczywiście kase... Po czym wypowiedziałam:
-A teraz marsz!-Ryland wyszedł, ale oczywiście że z niechęciom... Gdy go już nie było to moi kochani braciszkowie do mnie podeszli i oczywiście zaczeli się mi wyżalać że tak powiem:
-Delly pogieło cię!? On ma nam załatwiać koncert?!- No i tak wszyscy oprócz Ratliff'a co mi się bardzo spodobało w nim tak jak wiele innych rzeczy... JPRDL! Delly ty nie możesz się w nim zakochać! Nie możesz! Wracając do mych braci ja im odpowiedziałam jedno znacznie:
-Ja Wiem co robię!-Ell się ze mną zgodził i to była kolejne rzecz która mi się w nim tak okropnie podobała... On przeważnie zawsze się ze mną zgadza:
-No właśnie! Delly wie co robi!-Oczywiście jak to ja uśmiechnełam się i miałam ochotę podbiec do Ratliff'a i go przytulić, ale zabrakło mi odwagi! Ja tylko wypowiedziałam:
-Dziękuję Ci Ratliff! Jesteś kochany! No, a teraz marsz! Rozkładać te instrumenty!-Ell mi podziękował a inni oczywiście takie "Aww"... Ja się trochę zarumieniłam... OMG! Dobrze że nie dało się tego zauważyć... On jeszcze dodał:
-Proszę Delly! W sumie to nie ma za co! No, a Wy się cieszcie że Wasza niesamowita siostra dało jakieś zajęcie Ryland'owi!- JPRDL! Dobrze że oni nie zauważyli że Ell wypowiedział "niesamowita", bo zaczęły by się głupie komentarze typu: "Aww! To już miłość" itp., a ja bym się spaliła z wstydu! A tak nie może być! Gdy chłopcy usłyszeli wszystko oprócz "niesamowita" wypowiedzieli równocześnie:
-Noo! W sumie racja! -Po czym wszyscy do mnie podbiegli, przytulili mnie i znów razem wypowiedzieli:
-Dziękuję Ci Delly! Jesteś najlepsza!-Ell można powiedzieć że był na przeciwko moich ust i omal się nie pocałowaliśmy! No, bo jak to Rocky musiał popchnąć Ell'a! Co za baran, ale i tak go kocham...To w końcu mój brat! Ja się trochę speszyłam, ale i tak wypowiedziałam, bo chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć:
-Ahaa... Dobra nie słodzicie mi już i tak nie odpuszczę Wam próby! Pośpieszmy się jest już 11:30, a rodzice powinni być za jakąś godzinę lub półtorej!-Wszyscy się uśmiechneli i ruszyliśmy na próbę... Próba trwała z jakąś godzinę... Nie mieliśmy jak na razie aż tak dużo piosenek więc razem z cover'ami  mieliśmy ich około 10...  W połowie naszej próby przyszedł Ryland ...Ja oczywiście szybko wybiegłam z próby żeby się go zapytać czy zrobił zakupy i załatwił nam koncert. Rozmowa miej więcej brzmiała tak...  Ja zaczełam:
-Hej RyRy! Zrobiłeś już te zakupy? Załatwiłeś nam koncert?-Powiedzmy zasypywałam go pytaniami... Co go trochę z peszyło, ale wypowiedział:
-DELLY spokojnie! Zakupu już zrobiłem! Zaraz zrobię Wam lemoniadę i znów wyjdę załatwić Wam ten koncert! -Ja się uśmiechnełełam, trochę mnie zatkało, ale nie dało się po mnie tego poznać, bo szybko wypowiedziałam:
-Ahaa... Spoko! Ja wracam na próbę. Pośpiesz się z tą lemoniadą... Nam się chce pić! Na razie to sobie z chłopakami odpoczniemy, a jak się już napijemy to dokończymy próbę!-RyRy stał zdziwiony, ale i tak coś powiedział, ale ja już tego za bardzo nie usłyszałam, bo byłam już trochę daleko:
-OK...- Gdy przyszłam spowrotem na próbę... Zaczeło się! Pytanie za pytaniem:
-I co?-Riker
-Nie z chrzanił niczego?-Rocky
-Załatwił wszystko?-Ross
-OMG! Dajcie jej trochę oddechu!-Ell... To to mnie zdziwiło, ale nie aż tak bardzo, bo on jest przeważnie zawsze po mojej stronie. Gdy to wypowiedział podrzedł do mnie i mnie objoł, ale że przytulił czy coś! Dobra! Po prostu wyglądaliśmy tak, tylko że staliśmy:
JPRDL! Na szczęście szybko mu uciekłam i reszta tego nie zauważyła! Jaki wart! Ja im odpowiedziałam prosto i szybko:
-Ryland już przyszedł! Teraz to wypakowuje zakupu! Zaraz będzie robił nam lemoniadę! Jak zrobi to przyniesie i znów wyjdzie, żeby załatwić nam koncert! No, a My na razie możemy odpocząć! -Wszystkich zatkało, ale odpowiedzieli po kolei:
-Aaa! no to dobrze!-Powiedział Rocky i klapnoł na kanapę.
-No i gites! Miejmy nadzieję że nie nic nie z chrzani!-Riker
-Rydel Wie co robi!-Ell... No i cholera! On znów był po mojej stronie! Ross jako jedyny nic nie powiedział tylko usiadł na kanapę  i wydawało mi się że ten już coś zauważył! JPRDL to źle dla mnie! Ja tylko obok niego przysiadłam i miałam nadzieję że on o tym zapomni! Po 5 min przyszedł Ryland i dął nam lemoniadę my podziękowaliśmy, a on znów wyszedł, żeby załatwić nam koncert... Gdy już wypiliśmy zaczeliśmy znów próbę!  Skończyliśmy ją 12:55! 15 min później przyszli rodzice my już byliśmy  w salonie i oglądaliśmy film, bo byliśmy już trochę zmęczeni... Gdy rodzice przyszli od razu się rozglądali za Ryland'em... Jak go nigdzie nie zauważyli  to od razu spytali:
-A gdzie jest Ryland?-Inni oczywiście Kamienna twarz, a ja musiałam wszystko powiedzieć... Trochę się bałam, ale na szczęście Ratliff położył rękę na mojej nodze, przybliżył się do mojego ucha ( Bez skojarzeń OK?-od aut. ) i powiedział:
-Nie martw się! Dasz radę!-Ja się uśmiechnełam i też powiedziałam mu coś do ucha, ale ja coś innego mianowicie:
-Dziękuje Ci Ratliff! Jesteś kochany!-Tym razem to wszyscy zauważyli... Na szczęście prócz rodziców... Rocky powiedział:
-Aww... To już miłość!- Na moje szczęście rodzice też tego nie usłyszeli! Ja tylko wziołam poduszkę i rzuciłam nią w niego! Po czym powiedział:
-Ej... No co ja zrobiłem?-Ja tylko zmroziłam go wzrokiem i od razu się przymknął... No, a ja wytłumaczyłam wszystko rodzicom.... Było widać że trochę na początku się zdenerwowali, ale później tylko się uśmiechneli i wypowiedzieli że są ze mnie dumni i że miałam dobry pomysł z tym koncertem! Później w otoczeniu rodzinnym  upłynoł nam dzień...

No i nareszcie jest rozdział IV! Dzisiaj była tylko rodzina Lynchów i troszkę Rydellington... Z czego fani tej słodkiej pary mogą się cieszyć! Wiem że mnie możecie zabić, bo rozdział jest krótki i trochę nudny... No, ale nie miałam za bardzo czasu go pisać... Koncert powinien być w V rozdziale! Przepraszam za jakieś błędy ortograficzne, ale jak już mówiłam parę razy Ortografia+Ja=Koszmar! Dziękuję wszystkim osobą co wchodzą na tego bloga!

~Ica~




4 komentarze:

  1. Świetny ♥
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Postaram się szybko napisać kolejny, ale muszę w końcu ruszyć swoje 4 litery i zacząć go pisać...

      Usuń
  2. właśnie znalazłam bloga czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesze ;) Jestem w trakcie pisania nowego rozdziału... Mam wenę, ale nie mam czasu nigdy go skończyć :( Postaram się jak najszybciej :)

      Usuń

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ