~~Notka pod rozdziałem-Przeczytaj!!~~
*Vanessa
Po godzinie skończyłam opowiadać Laurze moje zdarzenie w roli głównej z Riker'em... Takk.Oczywiście Lau czasem mi przerywała i zadawała mi pytania, Ja zaś odpowiadałam tylko: "Cierpliwości Lau." Gdy skończyłam... Mina Lau była bezcenna! Z resztą trochę przypominała tą (Oczywiście bez okularów, chodź Lau je nosi):
Wypowiedziała jeszcze: "WHAT?" Omal nie wybuchłam śmiechem! Jeszcze dodała:
-Nie rozumiem! Przecież Riker jest twoim ideałem faceta! Dlaczego wzdrygnęłaś się i uciekłaś gdy on chciał Cię pocałować? - Przyznam się! Sama nie wiedziałam... Zastanawiałam się:
-Vanessa! -Krzyknęła Lau. Szybko odpowiedziałam:
-Tak? -Moja sis odrobinkę sie wkurzyła, ale jednak, że odpowiedziała spokojnie:
-Odpowiesz mi? - Spytała. Ja dalej udając głupa odpowiedziałam:
-Ale na co? -Laura zrobiła "FacePalma", odpowiedziała z lekką złością:
-Poważnie? Mam Ci powtórzyć pytanie? -Zrobiłam chwilowy grymas. ale odpowiedziałam:
-Nie... -Siostra się uśmiechnęła,po czym dodała:
-To co? Odpowiesz? - Kiwnęłam głową na TaK, powiedziałam pierwsze co ślina przyniosła mi na język:
-Szczerze? -Lau uśmiechnęła się po raz drugi, Ja zastanawiałam się co dalej wymyślić, Laura z cierpliwością czekała na moją dalszą wypowiedź... Myślałam... Myślałam... Myślałam! W końcu wymyśliłam:
-To był zwykły impuls! -YES! Udało mi się! Jednak, że Laura zna mnie za dobrze... Niestety... Nie uwierzyła mi! Odpowiedziała spokojnie:
-Jesteś pewna, że to był zwykły impuls? -Spuściłam głowę w dół... Zamyśliłam się.. Laura leciutko szturchnęła mnie w ramię... Podniosłam głowę... Wypowiedziałam:
-Szczerze? To sama nie wiem! -Laura przybliżyła się do mnie po czym przytuliła mnie...Odwzajemniłam uścisk... Wydaje mi się, ze potrzebowałam tego... Ona zawsze wie jak można poprawić mu humor! Szczerze? To czasem potrafi być bardzo kochana ♥
*****
W Tym właśnie momencie do domu weszli rodzice! Mama od razu na Nas spojrzała i powiedziała:
"O mój Boże! Dlaczego Wy..." W tym właśnie momencie Nasza (W sensie Van i Lau - Od aut.) przerwała. Dlaczego? Bo zobaczyła jak się przytulamy! Po chwili przyglądanie się Nam wypowiedziała cichutkie: "Aww..." Po tej wypowiedzi ja z Laurą przestaliśmy się przytulać. Jednak, że tata dokończył pierwszą wypowiedź rodzicielki tylko, że w swój ojcowski sposób, otóż:
-Kochane córeczki! Dlaczego Wy jeszcze nie śpicie? -Po tych słowach tato podszedł do Nas, a za nim pobiegła mama. Gdy już przy Nas stał... Obie nie wiedzieliśmy co powiedzieć! Na szczęście Nasza kochana MAMI (Komicznie to brzmi -od aut.) wkroczyła w grę... Jednak, że to nie był za dobry znak...
Krzyknęła do taty:
-Och! Damiano! Daj spokój niech lepiej dziewczynki opowiedzą Nam jak było na koncercie!-Dlaczego mamo? Dlaczego musiałaś to powiedzieć? Takie pytania chodziły mi po głowie... Jedyną nadzieją w takiej chwili był tata! Głównie jego nie zgoda... Jednak, że było to kategorycznie nie możliwe...
*****
Dad popatrzał na mamę, ale po chwili uśmiechnął się do Nas... My oddaliśmy mu uśmiech, jednak że udawany... Na końcu tego wszystkiego dało się zauważysz, że tato zgadza się z mamą. Dzięki tej wypowiedzi:
-No w sumie masz racje! Noo to dziewczynki... Opowiadajcie!-Rodzice przysiedli obok Nas i czekali na naszą odpowiedź... Po tym całym zdarzeniu z moim ideałem chłopaka, jeśli jeszcze mogę tak go nazwać + gdybyśmy zaczęli opowiadać nie wiadomo ile by to trwało+ Rodzicie mnie i Lau są bardzo ciekawscy więc chcieli by znać szczegóły= Nie mam najmniejszej ochoty rozmawiać o tym koncercie! Lau podobnie...
*****
Jednak, że po minucie wykrzyknęła:
-Było nieziemsko! -Nie no normalnie mnie zatkało! Rodziców podobnie... Chcieli coś powiedzieć jednak, że nie było im to dane, bo Lau złapała mnie za rękę, szarpnęła, pocałowała rodziców w policzek, a na końcu wykrzyknęła:
-Obie jesteśmy już okropnie zmęczone! Dobranoc! -Po czym szarpiąc mnie za rękę biegła po schodach.
*Laura
Biegłam po schodach na górę ciągnąc za sobą za rękę Vanesse!
~Na górze~
-Laura zwolnij! -Usłyszałam zza pleców głos Van..Odwróciłam się i ujrzałam zdyszaną Vanesse... Hahaha! Boże! Jak ona wygląda! Nie no ledwo pohamowałam śmiech... Znaczy mogła bym się śmiać, ale rodzice... Więc wiecie. Odpowiedziałam Van:
-Kuźwa chodź tutaj! -Zrobiła grymas, ale odpowiedziała, a raczej wykrzykneła:
-A ty myślisz, że ja mam taką... -Podbiegła do niej zakryłam jej usta i pociągnęłam w stronę drzwi od jej pokoju... Centralnie obok drzwi ugryzła mnie w dłoń, a ja wykrzyknęłam:
-AŁ... -Jednak, że po chwili zakryłam sobie sama usta i szepnęłam do Van:
-Powaliło Cię? -Van się zaśmiała, założyła ręce na piersi i odpowiedziała szepcząc z lekką ironią w głosie:
-Nie skądże! -Dobra Lau spokojnie... Znając życie powtarzałabym sobie to jeszcze przez parę minut.. TAK! Laura Marano nie należy do najspokojniejszych osób! Więc trwało by to nie wiadomo ile gdyby Vanessa nie dodała:
-Laura co to to było tam na dole przy rodzicach? -Musiała? Nie no dobra odpowiedziałam jej:
-A jak myślisz? -Van zrobiła minę typu "WHAT?" Więc musiałam jej powiedzieć wszystko od A do Z:
-Dobra lepiej nie myśl...-Vanessa się uśmiechnęła, a ja dalej mówiłam:
-Więc TaK... Dobrze wiem, że po tej akcji z Rik... -Ugryzłam się w język... Dlaczego? Boo spojrzałam na smutną Vanesse... Szybko wzięłam się w garść, zaczęłam przepraszać moją siostrę:
-Przepraszam Van! Jaa... -Vanessa lekko się uśmiechnęła i wypowiedziała:
-Dobrze Lau... Nic się nie stało... Mów dalej! -Nie byłam tego pewna... Więc wolałam się upewnić:
-Ale na pewno? -Van szerzej się uśmiechnęła, kiwnęła głową... Na końcu powiedziała:
-Tak siostrzyczko! - Wznowiłam mój monolog:
-No więc po tej akcji z R... -Po raz kolejny ugryzłam się w język:
-Lau przecież mówiłam... -Szepnęła Van, a ja po raz kolejny wznowiłam mój monolog:
-Dobra nie ważne! Po prostu po tej akcji... Za pewnie nie masz najmniejszej ochoty rozmawiać o tym całym koncercie... -Po tych słowach Van się odezwała:
-Noo TaK, ale ty też... -Odpowiedziałam:
-Masz racje ja też miałam akcje z tym tym tym... -Vanessa mi przerwała:
-Ross'em. -Siostra uśmiechnęła się do mnie, a ja powiedziałam:
-Nie ważne! Po prostu z tym chłopakiem o pięknych bujnych włosach o kolorze blond, o pięknych szczenięcych oczach... -Chwila Laura! Ogarnij dupę! Co ty w ogóle gadasz? Przecież.. A nie ważne! Vanessa cicho zachichotała... Wiedziałam z czego, ale i tak musiałam się jej o to spytać:
-A ty z czego chichoczesz? -Van udając głupa powiedziała:
-A z niczego... -Przyznam się trochę się wkurzyłam, ale udało mi się odpowiedzieć z lekkim spokojem:
-To masz szczęście... Dobra nie ważne! Więc to co zaszło pomiędzy tobą, a R.. Tym chłopakiem jest o wiele... -Kurde! Nie umiałam znaleźć słowa! Vanessa spytała:
-Jakie? -Myślałam, ale nada nie udało mi się znaleźć tego słowa no trudno:
-Ych... Nie umiem znaleźć słowa! Dobra nie ważne! Wiesz o co mi chodzi? -Van po paru sekundach namysłu odpowiedziała:
-Noo w sumie... - HURRA! Dobra to już nie istotne po chwili dodała:
-Czyli mam rozumieć, że to co odwaliłaś przed rodzicami to było zrobione dla mnie?
-Noo BRAWO! -Vanessa rzuciła mi się na szyje, szepnęła mi do ucha:
-OMG! Lau jesteś cudowna! -Po wypowiedzeniu tych słów sis się ode mnie odkleiła i poleciała do swojego pokoju. Przez parę minut stałam jak jakaś głupia przed drzwiami do jej: "Królestwa." Jednak że po chwili Vanka jeszcze na chwilę do mnie wróciła... Pocałowała w policzek, powiedziała: "Dobranoc" i ponownie weszła do swojego: "Królestwa." Ja poszłam w stronę swojego.
Gdy byłam już przed nim... Nacisnęłam klamkę i powoli do niego weszłam.
Byłam wykończona! Szybciutko poczłapałam do łazienki, zrzuciłam z siebie rzeczy i weszłam pod prysznic.
Po 10 min byłam godowa do spania! Ubrałam taką piżamę:
-Kuźwa chodź tutaj! -Zrobiła grymas, ale odpowiedziała, a raczej wykrzykneła:
-A ty myślisz, że ja mam taką... -Podbiegła do niej zakryłam jej usta i pociągnęłam w stronę drzwi od jej pokoju... Centralnie obok drzwi ugryzła mnie w dłoń, a ja wykrzyknęłam:
-AŁ... -Jednak, że po chwili zakryłam sobie sama usta i szepnęłam do Van:
-Powaliło Cię? -Van się zaśmiała, założyła ręce na piersi i odpowiedziała szepcząc z lekką ironią w głosie:
-Nie skądże! -Dobra Lau spokojnie... Znając życie powtarzałabym sobie to jeszcze przez parę minut.. TAK! Laura Marano nie należy do najspokojniejszych osób! Więc trwało by to nie wiadomo ile gdyby Vanessa nie dodała:
-Laura co to to było tam na dole przy rodzicach? -Musiała? Nie no dobra odpowiedziałam jej:
-A jak myślisz? -Van zrobiła minę typu "WHAT?" Więc musiałam jej powiedzieć wszystko od A do Z:
-Dobra lepiej nie myśl...-Vanessa się uśmiechnęła, a ja dalej mówiłam:
-Więc TaK... Dobrze wiem, że po tej akcji z Rik... -Ugryzłam się w język... Dlaczego? Boo spojrzałam na smutną Vanesse... Szybko wzięłam się w garść, zaczęłam przepraszać moją siostrę:
-Przepraszam Van! Jaa... -Vanessa lekko się uśmiechnęła i wypowiedziała:
-Dobrze Lau... Nic się nie stało... Mów dalej! -Nie byłam tego pewna... Więc wolałam się upewnić:
-Ale na pewno? -Van szerzej się uśmiechnęła, kiwnęła głową... Na końcu powiedziała:
-Tak siostrzyczko! - Wznowiłam mój monolog:
-No więc po tej akcji z R... -Po raz kolejny ugryzłam się w język:
-Lau przecież mówiłam... -Szepnęła Van, a ja po raz kolejny wznowiłam mój monolog:
-Dobra nie ważne! Po prostu po tej akcji... Za pewnie nie masz najmniejszej ochoty rozmawiać o tym całym koncercie... -Po tych słowach Van się odezwała:
-Noo TaK, ale ty też... -Odpowiedziałam:
-Masz racje ja też miałam akcje z tym tym tym... -Vanessa mi przerwała:
-Ross'em. -Siostra uśmiechnęła się do mnie, a ja powiedziałam:
-Nie ważne! Po prostu z tym chłopakiem o pięknych bujnych włosach o kolorze blond, o pięknych szczenięcych oczach... -Chwila Laura! Ogarnij dupę! Co ty w ogóle gadasz? Przecież.. A nie ważne! Vanessa cicho zachichotała... Wiedziałam z czego, ale i tak musiałam się jej o to spytać:
-A ty z czego chichoczesz? -Van udając głupa powiedziała:
-A z niczego... -Przyznam się trochę się wkurzyłam, ale udało mi się odpowiedzieć z lekkim spokojem:
-To masz szczęście... Dobra nie ważne! Więc to co zaszło pomiędzy tobą, a R.. Tym chłopakiem jest o wiele... -Kurde! Nie umiałam znaleźć słowa! Vanessa spytała:
-Jakie? -Myślałam, ale nada nie udało mi się znaleźć tego słowa no trudno:
-Ych... Nie umiem znaleźć słowa! Dobra nie ważne! Wiesz o co mi chodzi? -Van po paru sekundach namysłu odpowiedziała:
-Noo w sumie... - HURRA! Dobra to już nie istotne po chwili dodała:
-Czyli mam rozumieć, że to co odwaliłaś przed rodzicami to było zrobione dla mnie?
-Noo BRAWO! -Vanessa rzuciła mi się na szyje, szepnęła mi do ucha:
-OMG! Lau jesteś cudowna! -Po wypowiedzeniu tych słów sis się ode mnie odkleiła i poleciała do swojego pokoju. Przez parę minut stałam jak jakaś głupia przed drzwiami do jej: "Królestwa." Jednak że po chwili Vanka jeszcze na chwilę do mnie wróciła... Pocałowała w policzek, powiedziała: "Dobranoc" i ponownie weszła do swojego: "Królestwa." Ja poszłam w stronę swojego.
Gdy byłam już przed nim... Nacisnęłam klamkę i powoli do niego weszłam.
Byłam wykończona! Szybciutko poczłapałam do łazienki, zrzuciłam z siebie rzeczy i weszłam pod prysznic.
Po 10 min byłam godowa do spania! Ubrałam taką piżamę:
Walnęłam się na łóżko! Nawet nie wiem po ilu sekundach czy minutach zasnęłam...
*Damiano
~Parę minut wcześniej~
-OK to było trochę dziwne! -Usłyszałem głos swojej małżonki. Naturalnie wiedziałem o co jej chodzi:
-Raczej bardzo... -Moja małżonka z uśmiechem odpowiedziała:
-Racja! -Chciałem coś powiedzieć jednak że nie mogłem. Ellen mi przerwała:
-Chcesz coś zjeść? -Nie nie byłem, więc raczej znacie moją odpowiedz:
-Nie nie dziękuję.
-Nie jesteś głodny? - Z uśmiechem odpowiedziałem:
-Tak. - Moja Małżonka się do mnie uśmiechneła, powiedziała:
-Ja też nie... - Po wypowiedzeniu tych słów przez moją małżonkę nastała, krótka cisza... Jednak po chwili dodała:
-Idziemu spać? -Jak by mi czytała w myślach:
-Jasne! -Szybkim krokiem powędrowaliśmy do naszej sypialni...
_~_~_~_~_
Tam! Tam! Tam! Nareszcie zakończyłam ten nieszczęsny rozdział!
Przepraszam, że trwało to tak długo+rozdział jest krótki i taki jakiś głupi... No, ale cóż... Ostatni czasy wena mi nie dopisywała, ale jakimś cudem coś tam nabazgrałam :D Teraz są wakacje więc rozdziała powinny być częściej... A no właśnie a propo Wakacji Jak Wam one mijają? Mi nawet spx :)
Wracając do rozdziału... I jak? Jak wam się podoba?
Ahaa jak zwykle Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne, ale jak już pierniczyłam i to już parę razy ORTOGRAFIA+JA=KOSZMAR z ulicy wiązów HaHa!